Dziesięć fetyszy social mediów, które spędzają sen z powiek klientom i agencjom (cz. 2)

Strategie w social mediach

Szybki test – czy pamiętasz, na co zwrócić uwagę, organizując konkurs na Facebooku? Czy wiesz, jak wykorzystać potencjał reklamowy osób, które zobaczyły Twój post wideo? I dlaczego nie warto zapraszać wszystkich znajomych do polubienia Twojej strony? Jeżeli odpowiedź na te pytania przychodzi Ci śpiewająco, to znaczy, że spodobała Ci się pierwsza część mojego subiektywnego zestawienia komunikacyjnych pokus. Mam nadzieję, że przydatną dla siebie wiedzę wyniesiesz także z pięciu kolejnych pozycji tej listy.

W poprzednim wydaniu omawiałem przede wszystkim narzędzia i funkcje serwisów społecznościowych, których klientom oraz agencjom często zdarza się używać w nie do końca prawidłowy sposób, przez co nie wykorzystują oni w pełni potencjału, jaki obecnie mogą one przynieść. Tym razem skupię się bardziej na pewnych ogólnych mechanizmach i procesach, które czasami wykorzystywane są w nieprzemyślanej kolejności lub akcenty w nich rozłożone są w nieodpowiedni sposób.

POLECAMY

„Naszym celem jest sprzedaż”

Jednym z podstawowych pytań, jakie należy sobie zadać, przystępując do jakichkolwiek działań marketingowych w social mediach (i nie tylko), jest ich cel. Jeżeli nie wiemy, co chcemy osiągnąć, trudno nam będzie zmierzyć sukces. Oczywiście nadrzędnym celem każdej firmy jest generowanie przychodu, czyli sprzedaż produktów oraz usług, ale musimy potrafić rozbić ten cel na mniejsze zadania i potrafić ułożyć je w odpowiedniej kolejności. Nie inaczej jest na Facebooku – aktywnie prowadzony kanał może wspierać marketing na każdym etapie lejka sprzedażowego, od pierwszego kontaktu po posprzedażową obsługę klienta. Ale nie jest dobrze, jeżeli już w pierwszym kontakcie usilnie namawiamy klienta do zakupu naszej przysłowiowej „cegły”. Przecież jeżeli pójdziemy na pierwszą randkę z pierścionkiem zaręczynowym w kieszeni, nie mamy wielkich szans na to, że usłyszymy „tak”, prawda?
Oto dwa przykłady reklam z mojej tablicy. Pierwsza przedstawia rower elektryczny firmy VanMoof. Co widzę? Produkt, którego zakupu w ogóle nie rozważam, przedstawiony na średnio atrakcyjnym zdjęciu. Samej marki nie znam, a post jest po angielsku i pokazuje mi link do sklepu, w którym również po angielsku (wersji polskiej brak) mogę zamówić rower za grubo ponad 8 tys. zł. Dlaczego to widzę? Bo jestem osobą z Polski między 25. a 55. roki...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 5 wydań magazynu "Social Media Manager"
  • Dodatkowe artykuły niepublikowane w formie papierowej
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych wydań magazynu oraz dodatków specjalnych
  • Dostęp do czasopisma w wersji online
  • ...i wiele więcej!

Przypisy