„Siedziałem przy brzegu biurka i zapłakałem, widząc algorytmy” – to ostatnio historia każdego social media managera. Teraz jest ten moment, kiedy możesz powiedzieć: „Wstań, powiedz nie jestem sam”. Rzecz w tym, że to, co zrobił Zuckerberg z algorytmami, to dobre przypomnienie o tym, że ludzie wolą komunikować się z ludźmi, a nie z markami. PO LUDZKU. Marketerzy kombinują z chatbotami, główkują, co zrobić, żeby jednak dotrzeć do odbiorców, i żalą się pani Zosi w kawiarni na swoje problemy w pracy. Nie widzą, że ona ich wysłucha, doda otuchy, poklepie po plecach i doradzi, żeby marketer nadal ją lubił i wrócił po kolejną kawę. W takiej sytuacji jest ona o wiele lepszym marketerem, postaram się wytłumaczyć czemu.