„Ciemność! Widzę ciemność!”. Czym jest Dark Funnel i jak wykorzystać go w marketingu B2B?

Na początku krótkie zastrzeżenie – poniższy artykuł dotyczy marketingu B2B. W B2C sytuacja może wyglądać inaczej. Przejdźmy więc do meritum. Wielu marketerów w ostatnich latach szczyci się tym, że swoje działania opierają na danych. Chcąc odejść od często powielanego stereotypu mówiącego o tym, że „marketerzy to tacy szarlatani, którzy generują koszty w zamian za jakieś tam posty na Facebooku”, decydują się pokazać rynkowi zupełnie z innej strony. Ten bolesny stereotyp sprawia, że coraz częściej słyszy się o „data-driven marketingu”, czyli marketingu kierowanym danymi.

Oczywiście – dane są niesamowicie istotną częścią prowadzenia efektywnego marketingu. Nie mam zamiaru się z tym spierać. Dziś, opisując dobrego marketingowca, sam myślę raczej o osobie, która umie analizować dane o skuteczności, wyciągać z nich wnioski, a następnie wdrażać optymalizacje. Ale cały ten proces ma jedno istotne założenie – że patrzymy na właściwe dane.

Opieranie wszystkich swoich decyzji na danych ma pewne ograniczenia – niektóre z nich obejmują bowiem coraz większe restrykcje w zakresie przetwarzania danych osobowych i cookies. Zagrożeniem są także częste błędy pomiarowe oraz to, że… nie wszystko da się bezpośrednio zmierzyć.

Nastawienie na direct responce – nie zawsze korzystne 

Jako marketingowcy, myśląc o mediach społecznościowych, działamy często w duchu direct response marketingu – czyli realizujemy działania, których celem jest wywołanie konkretnej akcji u odbiorcy i tym samym otrzymanie odpowiedzi o ich skuteczności „tu i teraz”. W takim przypadku sz...